
Nie rzadko trafiają nam na stół RSy proponowane jako cel pojedynczych wypadów, lub ACSa, (bo ślący raport ma np. w tej chwili FSa ... hmm.. zrymowało się ? ; )). Wszystko to ze względu na rzucające się w oczy większe ilości surki (pominę w tym wpisie uwzględnienie floty ewentualnego celu, ponieważ tego typu raporty dotyczą zazwyczaj idlaków, lub bunkrowników, a atak na oflotowany bunkier wiąże się z zupełnie inną taktyką).
Tak więc na pierwszy rzut oka delikwent wydaje się fajnym celem, ale pobieżna analiza
jego obrony zmywa uśmieszek z twarzy i przełącza nas w tryb "zróbmy ACSa,
ale w sumie to do końca nie wiem ile sił na to potrzeba", połączony z
ewentualnymi myślami typu "Można go przecież zrakietować", lub
"Ktoś przecież ma jakieś GŚ ?". Z pomocą w takim przypadku powinien w
pierwszej kolejności przyjść SpeedSim. Uważam, że wręcz jeszcze przed
wrzuceniem RS dla publiki. Po wrzuceniu raportu do maszynki i przekonaniu się,
że nie podołamy należy najpierw sprawdzić jak wiele plazm i gausów siedzi na
obronie. Trzeba je zredukować w pierwszej kolejności, ponieważ w uproszczeniu można
przyjąć że taka armatka strąca w rundzie przynajmniej 1 statek (pod warunkiem,
że nie jest on ulubioną zabawką Darth Vader), a do tego, zanim nasze działa do nich dotrą, muszą się przedrzeć przez resztę mięcha przed nimi. Najlepszy sposób na redukcję tychże to
oczywiście rakoce międzyplanetarne. Przy założeniu podstawowych wartości ataku
/ obrony walczących jednostek (Nie uwzględniam tu też techów z mam nadzieję w
miarę oczywistych powodów) przyjmujemy, że 5 rakiet niszczy 6 plazm. Straty
obrońcy są oczywiście większe, niż koszty rakiet, ale to jest już coś, co
musimy wliczyć w koszt ataku i nie rzadko leci to w milionach. Np. na zdjęcie
200 Plazm potrzeba 167 Interplanetarek, co generuje nam koszt nieco ponad 2kk mety,
prawie 0,5kk kryśki i ponad 1,5kk deu. Trzeba tę liczbę oczywiście powiększyć,
jeśli na planecie znajdują się przeciwrakoce. To pierwszy punkt kontrolny.
Jeśli zyski przekraczają niewiele tą wartość (najlepiej przeliczając wszystko
na jednostki zgodnie z przelicznikiem handlowym 3:2:1), to już teraz nie ma
sensu porywać się na cel zwykłą flotą, którą przecież będzie trzeba wysłać, by
rozbroić resztę struktur obronnych. Do tego warto się zastanowić kto cel będzie mógł zrakietować, w jakim tempie i czy nie załapiemy się w tym czasie na ew. działania prewencyjne celu połączone z kontrą. Pomysł natomiast dot. ataku bez użycia
rakietek, ale i bez GŚków w przypadku mocnego bunkra jest raczej mało sensowny ze względu na parujący
w wielkich ilościach deuter podczas takiego lotu, zazwyczaj spore straty po naszej stronie i 70% szans na odbudowę
każdego działka obrońcy (po co komu powtórka z rozrywki generująca dodatkowe koszty). Jeśli jednak okaże się, że zysk nadal jest w miarę rozsądny
trzeba się zastanowić co robić dalej. Najlepszy zestaw do rozbrajania takich
instalacji (poza Grudką Śliny) to oczywiście gromada bombowców ze względu na ich szybkie działa. Do
tego warto również zastanowić się nad przemysłem mięsnym, czyli "osłaniającymi"
bąbki LMami (czasem lepiej by były to
sondy szpiegowskie). Wracamy więc znowu do SpeedSima, usuwamy zdjęte rakietami wieżyczki i analizujemy raport ponownie. Jeśli wszystko
się kalkuluje - można odpalić wrotki (przy czym ew. kolejne fale powinny
uwzględniać min. 70% obrońców z fal poprzedzających ze względu na odbudowę).
Pytanie jednak jakie
warto sobie zadać to ile deu faktycznie pójdzie na ten lot i czy jeśli nawet
uda się na tym zarobić M i K, to jak w ogólnym rozrachunku będziemy stratni ze
względu na deuter, który przecież z niczego się nie odrobi. Jak dla mnie,
często mimo w miarę fajnego wyniku w M i K i tak nie warto latać na wiele
pozornie intratnych celów. Chyba, że mam chęć spocić trochę mózg i zastanowić
się jaki przyrost eko mogę uzyskać kosztem straty deu w czasie. Ale po co się
tak pocić ? ; )
Metoda na głoda może natomiast ukrywać się pod magicznym
hasłem GŚ. Tenże Grubszy Śledzik może rozwiązać nasze problemy jako,
że w odpowiednio dobranych ilościach rozbraja bunkry praktycznie bez strat (jak
nie za pierwszym, to za kolejnym razem) i nie żre deuteru (sam używam
grawitonów do mojego wyimaginowanego samochodu, żeby nie przepłacać na stacjach
paliw ; ) ). Kłopotem tutaj jednak mogą być jeszcze grubsze ryby, grasujące w
okolicy - czyli wykrycie naszego ataku na fali przez bardziej kumatego gracza i
podstawka pod wracające gwiazdki (ale to temat na inną bajkę do poduszki).
W ogólnym więc rozrachunku - zanim się podjarasz, proponuję
użyć SpeedSima zwiększając cyferki w lewej kolumnie nawet do takich, jakich nie
posiadasz w danej chwili. RakSimuj, a potem sprawdź bilans. Jeśli ci to pomoże, przelicz sobie zyski i straty na uniwersalne jednostki kosztów, żeby lepiej zobrazować różnice. Jeśli masz
natomiast nadmiary Goblińskich Śmierdzieli, pewną dozę cierpliwości i żyłkę
hazardzisty - porzucaj się z przeciwnikiem Śnieżkami i tyle.
Ostatnia możliwa opcja, to oczywiście zawsze berserkermode. W sumie po co komu liczyć, liczy się fun ; )
Ostatnia możliwa opcja, to oczywiście zawsze berserkermode. W sumie po co komu liczyć, liczy się fun ; )
Ogame... pół roku wyjęte z życiorysu.
OdpowiedzUsuń